Jak się jeździ po włoskich drogach?

by - poniedziałek, 4 czerwca 2018 04:09

Nie mieszkam w dużym mieście, więc życie bez auta jest tu praktycznie niemożliwe. Jak tylko przeprowadziłam się do Włoch, każdy wyjazd z mojej ulicy był dla mnie niemałym wyzwaniem. Musiałam przez długi czas przyswajać nowe zasady i reguły obowiązujące na włoskiej jezdni. Na chwilę obecną jest już całkiem nieźle, ale Włosi wciąż potrafią mnie czymś zaskoczyć. Wiem, że tragedii nie ma. Przy azjatyckich krajach, Włochy (szczególnie te północne) to mały pikuś. Ale jak na europejski kraj przystało, chyba wciąż się wyróżniają. I przekleństwa muszą lecieć :) Co śmieszne, za kółkiem klnę po włosku. Żeby poczuć włoski klimat na maksa :)


KIERUNKOWSKAZ - na dzień dobry był to dla mnie twardy orzech do zgryzienia. Kierunkowskaz jest tutaj używany opcjonalnie. Zjazd z ronda nie będzie Wam nijak zakomunikowany. Często też i skręty czy parkowanie... Jeśli auto przed Wami zwalnia, jest to najlepszy znak że najprawdopodobniej za chwilę będzie zmieniało kierunek jazdy. 

WYPRZEDZANIE - zawsze i wszędzie. Włosi to istni wariaci. Nie straszne im podwójne linie ciągłe, tunele czy zakręty. Welcome to the jungle! Wyprzedzanie prawym pasem to też ciekawe i dość częste zjawisko!

PASY - pasy zapinam automatycznie. Taki dobry nawyk. Wielu znajomych Włochów nie zapina pasów, bo po co. Tylko obcierają i uciskają. A już totalnie nie ma sensu zapinać pasów jak podjeżdża się na rynek czy do pobliskiego sklepu. PASY ZAPINASZ? PO CO? Inteligentne auta ostrzegają, włącza się sygnalizator...ale Włosi wiedzą lepiej. Niech głupi alarm sobie pyka. To ty jesteś ta dziwna, która zapina pasy na 2 minuty.

PRZEPUSZCZANIE PIESZYCH NA PASACH - tu ostrzegam wszystkich tych, którzy wchodzą na pasy z rozpędu. UWAGA. Auta baaardzo często się nie zatrzymują i nie przepuszczają. Byłam już kilkakrotnie świadkiem cmoknięcia pieszych zderzakiem i w konsekwencji długiej wymiany zdań między pieszym a kierowcą...Gestykulacja w takich momentach rządzi.

JEŻDŻENIE PO ALKOHOLU - we Włoszech dopuszczalna ilość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila. Kiedyś limit wynosił 0,8. Dawne, piękne czasy z których Włosi nadal nie chcą rezygnować. Po alkoholu jeżdżą wszyscy. I nie mówimy tu o małym piwie, czy espresso zakrapianym grappą. Zaostrzone przepisy i odbieranie pijanym kierowcom praw jazdy, ciut wpłynęło na mentalność włoskich kierowców. Ale nie raz widziałam kolegów wsiadających za kółko po kilku piwach. Każdy rzekomo czuje się dobrze. Bardzo często dystanse które pokonują po popołudniowym aperitivie czy wieczornym piwie są minimalne, ale są. Leniwce lubią podjeżdżać pod drzwi ulubionego baru. I coś czuję, że jeszcze przez długi czas to się nie zmieni...

ZNAKI DROGOWE - wypatrujcie ich z lornetką. Często znaki informujące o zjeździe czy skręcie w jakimśtam kierunki umieszczone są praktycznie w takim miejscu, że jeśli nie korzystamy z GPS to na pewno pobłądzimy. Tysiące tablic na rozjazdach to też norma. Zanim znajdziecie odpowiedni kierunek to zrobi się za wami korek. WJAZD NA AUTOSTRADĘ - przy wjeździe na autostradę duża część moich znajomych przechodziła już lekki kryzys. Warto zapamiętać, że najważniejsze to nie wpakować się w telepass (żółta tablica z wielkim napisem TELEPASS), bo jest to wjazd zarezerwowany dla posiadaczy rocznego abonamentu.

PARKOWANIE - mój ulubiony temat. Parkowanie we Włoszech to prawdziwa sztuka. Albo są to autka wciśnięte jedno między drugie, praktycznie zderzak na zderzaku i myślisz sobie - nie, to jest przecież niemożliwe, to auto na bank ktoś tutaj opuścił na jakimś żurawiu.... ALBO pełna nonszalancja i parking na środku ulicy lub na przejściu dla pieszych. A bo co. Ja mogę. 


Ale jak już znajdziecie jakiś parking to NAJWAŻNIEJSZĄ kwestią jest patrzenie na wszystkie możliwe znaki drogowe dookoła i kolor linii miejsca parkingowego. Szybkie wyjaśnienie a unikniecie mandatów (które o dziwo wystawiane są BARDZO często):

Białe linie oznaczają darmowe parkingi + niektóre z nich mają ograniczenia czasowe. Musicie wtedy użyć tzw. disco orario (dysk czasowy), który zakupicie na każdej stacji benzynowej.Ustawiamy na nim godzinę o której zaparkowaliśmy i możemy wtedy spokojnie zostawić autko na 30min, 60min czy ile wskazuje Wam znak drogowy.


Niebieskie linie oznaczają płatne parkingi - skontrolujcie dobrze w jakich godzinach parking jest płatny, bo często wieczorami nie będziecie musieli nic płacić. A automat kasę pożre :)

Żółte linie są przeznaczone dla np. mieszkańców, pracowników pobliskich firm itp. Absolutnie wystrzegajcie się żółtych parkingów, bo mandat będzie wtedy murowany.


A na koniec warto dodać, że wielu włoskich emerytów wciąż szaleje na włoskich drogach i na takich kierowców trzeba wyjątkowo uważać. Potrafią zatrzymać się na środku jezdni i wejść do pobliskiego baru na kawę. Czapki z głów!

mg

You May Also Like

14 komentarze

  1. To ja jeszcze dodam coś na temat radarów drogowych - jeździliśmy po drogach i mój mąż przykładnie jechał i co chwilę zwracaliśmy uwagę na radary właśnie. Któegoś dnia pojechaliśmy z ciocią, która jechała tyle ile się dało, mąż zwraca jej uwagę, że przecież tutaj te radary - a ona nam mówi, że 99 % z nich to już wraki i są nieczynne...

    Druga rzecz to ilość pasów na autostradach a ilość aut z 3 pasów robiło się czasem 4 a czasem 5 samochodów jadących jeden za drugim... I nikt się nie ugiął i czasem nie wiem jak oni się mieścili. :D Mąż jak wyjeżdżał autem to zaraz był nerwowy i mega uważny, żebyśmy i my i inni dojechali szczęśliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach tak te radary. Masz w 100% rację. Choć czasami jakiś działający się zdarzy - przyszedł mi już jeden mandat do Polski :P

      uhuhu a te pasy to trochę przerażające :) W moich okolicach nie istnieje pojęcie czegoś takiego jak dwupasowe rondo - jedzie się środkiem :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. No włosi na drogach są czasem jeszcze bardziej szaleni niż Polacy. Wiem coś o tym, bo mam rodzinę we Włoszech i nie ukrywam, że moim planem jest przeprowadzenie się tam. Zastanawiam się też nad dodatkowym kursem języka włoskiego w szkole https://lincoln.edu.pl/ aby podszkolić to, co już umiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak plany z przeprowadzką? Do której częsci Włoch?

      Usuń
  6. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam , że Włosi po prostu nie znają przepisów i nie potrafią jeździć .

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeździłam po włoskich drogach w tym roku, jak byłam na wyjeździe w Turynie. Czytałam na https://turyn.pl/ o możliwości wynajęcia samochodu, noclegu itd. Koszt wynajęcia samochodu nie jest duży, w Grecji płaciliśmy więcej. Oprócz tego włoskie drogi są na prawdę w dobrym stanie więc nie ma co narzekać. Kultura na drogach też jest duża, włosi mimo temperamentu jeżdżą dość spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety nigdy nie miałam okazji tam być i kiedy już jesteśmy w temacie drogi to moim zdaniem świetną sprawą jest na pewno to, aby wiedzieć komu zlecić prace brukarskie. ja jestem bardzo zadowolona z usług firmy https://brukgarden.pl/ i na pewno warto jest z tej oferty skorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że przybliżasz nam te nowe przepisy drogowe. Widzę, że we Włoszech zmieniają się podobnie, jak w naszym kraju. My wybieramy się do Neapolu i zamierzamy wynająć samochód na zwiedzanie. Na https://neapol.pl/ czytałam właśnie na ten temat co mi bardzo ułatwiło znalezienie firmy, która zajmuje się wynajmem. Teraz opracowujemy mapę punktów do zwiedzania.

    OdpowiedzUsuń