SPEAK & DRINK, czyli alternatywny sposób na poznanie nowych ludzi

by - wtorek, 28 lutego 2017 03:54

Każda osoba, która w pewnym momencie swojego życia emigruje i znajduje się w bliższym lub dalszym zakątku świata, zaczyna nowy etap życia. Nie dla wszystkich początki są takie trudne i nie wszyscy zaczynają od zera. W moim przypadku jechałam do miejsca, które już bardzo dobrze znałam, więc nie był to skok na aż tak głęboką wodę. Język w trakcie pobytu pomału się doszlifował, a ja małymi kroczkami budowałam swoje własne miejsce na ziemi. Poza językiem, poznaniem kultury, zwyczajów, tradycji, zdobyciem zaufania i pozycji w pracy najciężej jest i było ze znalezieniem moich własnych znajomych/przyjaciół. Nie przyjechałam tu sama i od samego początku znajomi Albiego byli moimi znajomymi. Z niektórymi  jestem w bardzo dobrych relacjach, często spotykamy się i tak o - na kawę, pogadać, wychodzimy wspólnie do kina. Ale i tak będą to JEGO znajomi, jego koledzy z dzieciństwa z którymi łączy go cała gama wspomnień i wspólnych doświadczeń. Moi znajomi są gdzieś hen daleko. Dziękuje światu za takie udogodnienia jak skype, facebook, whatapp czy inne social wynalazki, dzięki którym mogę być z nimi w ciągłym kontakcie. Powroty do Polski to czas spędzony z rodziną i z nimi. Niestety kilka wyjazdów do roku to zdecydowanie za mało. Nie można żyć zamkniętym w domu i przesiadywać przed komputerem, bo życie będzie gdzieś sobie umykać. Trzeba wyjść "do ludzi". Ale gdzie i jak możemy ich poznać?  Filmowo/serialowa scena z baru, gdzie przysiada się do nas nieznajomy, zamawia tego samego drinka i poznajemy bratnią duszę....hmmm to tylko Hollywood. W praktyce jest zupełnie inaczej.

Znajomi znajomych. Tak. To jedna z opcji.  Wspólne imprezy, domówki, aperitivy i zawsze pojawia się na horyzoncie jakiś nowy ktoś. Gorzej jak mieszkamy w  małym miasteczku i te nowe "ktosie" pojawiają się bardzo rzadko.

Praca. Duża korporacja to bez wątpienia idealne miejsce na poznanie nowych ludzi. Jak pracujesz w małej rodzinnej firmie, pole manewru jest zdecydowanie mniejsze.

Dodatkowe zajęcia.  Można zapisać się na zajęcia sportowe, teatralne czy językowe. Chodziłam już na jogę, zumbę, niemiecki, francuski, angielski, włoski dla obcokrajowców.... Istnieje duże prawdopodobieństwo, że spotkamy kogoś o wspólnych zainteresowaniach. Tak. To zdecydowanie najlepsza z powyższych opcji. Poznajemy ludzi z którymi będzie nas coś łączyło i znajomość utrzyma się i po skończonym kursie.

Wolontariat, stowarzyszenia, organizacje. Jak kto lubi i ma na to czas, może pomagać innym.  A przy okazji pozna wolontariuszy i całą sieć kontaktów.

Dzieci. Wszyscy mi powtarzają, że jak już będziesz mieć dzieci to na pewno poznasz tyyyyyle osób. Spacerki z wózkiem i wspólne przesiadywanie na placach zabaw to na pewno świetny sposób na poszerzenie grona znajomych.

Przez długi czas nie mogłam się odnaleźć. Zapisywałam się na wiele dodatkowych zajęć, ale po każdym skończonym kursie sytuacja nie ulegała zmianie. Przybywali mi znajomi na facebooku, ale nie były to osoby z którymi mogłam umówić się na kawę i kilkugodzinne pogaduchy.  Od pewnego czasu wydaje mi się, że znalazłam TO czego szukałam.

Uwielbiam języki obce i to właśnie dzięki nim stworzyła mi się nowa grupa znajomych z którymi chętnie spędzam swój wolny czas. Zaczęło się od niewinnego ogłoszenia na facebooku... Wybrałam się na pierwsze spotkanie, gdzie mieliśmy rozmawiać tylko i wyłącznie po angielsku. Speak & drink, czyli pogawędki przy piwie. Jak możecie się domyślić już od samego początku na spotkaniu było niezłe zamieszanie, pomału zaczęliśmy się integrować a ja prawie płakałam ze śmiechu, bo angielski z włoskim akcentem jest więcej niż przezabawny. Główna organizatorka spotkania - Amanda - przywitała nas wszystkich swoim łamanym angielskim robiąc błąd za błędem. Złapałam się za głowę i przez chwilę zastanawiałam się CO JA TU ROBIĘ. Na szczęście szybko można było zrobić wstępne rozeznanie i dopasować się poziomem do konkretnych osób. Przesiedziałam na spotkaniu do samego końca i nie mogłam się doczekać kolejnego.

Jedno z pierwszych spotkań w Boario (BS).
Wszystkie zdjęcia zostały pobrane z fb grupy Parliamo INGLESE in Valle Camonica e Sebino,

Minął już ponad rok odkąd wybrałam się na pierwszy meeting. Grupa miała już swoje wzloty i upadki, ale wraz z Amandą staramy się działać na pełnych obrotach. Przez rok zmieniliśmy już kilka lokali, były wyjścia na pizzę, karaoke, wspólne oglądanie filmów czy granie w planszówki. Okazało się, że nie jesteśmy jedyni i oryginalni. Odkryliśmy inne ekipy w Brescii oraz Bergamo i jak tylko mamy czas to staramy się jeździć i na ich spotkania.

Dla mnie jest to świetna okazja, żeby poznać nowych ludzi. Dla wielu Włochów - idealne miejsce na podszlifowanie języka i alternatywny sposób na spędzenie wolnego wieczoru.

A co z obcokrajowcami? Studentami, którzy przyjechali na Erazmusa? Albo turystami, którzy zatrzymują się na kilka dni i nie znają włoskiego? Jest to dla nich wymarzone miejsce!

Zwiedzacie Włochy i chcecie poznać lokalnych ludzi? Poszukajcie informacji na fb! Mogę się założyć, że skoro uruchomiliśmy SPEAK & DRINK w dolinie Valle Camonica tak na pewno istnieją podobne grupy w każdym większym mieście! I pamiętajcie -  każdy jest mile widziany! A obcokrajowcy są dodatkowym plusem i atrakcją.


BRESCIA (Aperitivi in English, Aperitivo in Inglese) - Claudio Rivetti

BERGAMO (Macondo in English, Aperitivo in Lingua) - Deano Boller, Connor William McAinsh

Wieczór karaoke

Pierwsze artykuły w lokalnych gazetach.

Thanksgiving dinner


Najwytrwalsi

Zagraniczni goście z Czech

Wieczór z planszówkami

Macondo w Bergamo



mg

You May Also Like

0 komentarze