Jezioro Moro - z dala od zgiełku masowej turystyki

by - niedziela, 27 stycznia 2019 07:43

Jezioro Moro jest idealnym miejscem dla wszystkich tych, którzy szukają ciszy i spokoju w otoczeniu przepięknej natury. Nie napotkacie tu tłumów turystów, bo większość przyjezdnych nie zdaje sobie sprawy z istnienia tego malutkiego alpejskiego jeziora. 


Nad jezioro dostać się najlepiej samochodem. Znajduje się ono nad miejscowością Darfo Boario Terme (prowincja Brescii) i po kilkunastu włoskich zakrętach dojeżdżacie do Capo di Lago, gdzie poza sezonem można spokojnie zaparkować. W lecie droga prowadząca nad jezioro jest zamknięta i można się tam dostać jedynie pieszo. Bez obaw. Jezioro znajduje się na wysokości 350 m.n.p.m., więc będzie to dłuższy spacer niż nie wiadomo jaka górska wyprawa. 

Polecam przechadzkę wokół jeziora, która zajmie Wam góra godzinę. Nie musicie być zaopatrzeni w górskie buty, ale momentami teren może być lekko bagnisty, więc sandałki po deszczu zdecydowanie odpadają. To, co zachwyciło mnie w Moro to absolutna CISZA. Można poczuć się tutaj jak w wysokich górach. A do tego magia kolorów i te widoki.

W lecie warto przyjechać tutaj na relaks z książką i kąpiel w jeziorze, bo przy lipcowych i sierpniowych temperaturach nie ma nic lepszego niż odpoczynek w tak uroczym otoczeniu. Na tych co lubią aktywnie spędzać czas czekają kajaki i rowery wodne. Jak już wcześniej wspomniałam, nie jest to typowo turystyczna meta, ale znajdzie się i jakiś bar czy restauracja, gdzie będziecie mogli wypić pysznego spritza i przekąsić małe co nieco. 

Pierwszego stycznia jezioro Moro przyciąga tłumy morsów, którzy zgodnie z tutejszą tradycją, witają nowy rok symboliczną kąpielą w lodowatej wodzie. 

Moro ma też swoją legendę (jak na każde porządne jezioro przystało :). W dialekcie nazywane jest "lac de cuna", czyli jeziorem kołyski. Według lokalnych podań, dawno temu w miejscu jeziora stały dwa domy. Jeden zamieszkany był przez biedną i szczodrą kobietę, drugi przez bogatą i skąpą. Jednego dnia do obu domów zapukał wędrowiec, prosząc o pomoc i jedzenie. Pomogła mu jedynie pierwsza z nich, druga zaś posłała go do diabła.Wędrowiec rzucił zaklęcie i na oba domy spadła lawina tworząc obecne jezioro. Biedna kobieta została na czas ostrzeżona i uciekła przed tragedią. Bogata kobieta zginęła pod wodą wraz z swoim nowo narodzonym dzieckiem. Od tego czasu, jak głosi legenda, przy pełni księżyca na dnie jeziora możemy zobaczyć pustą kołyskę i usłyszeć płacz dziecka. 



 











mg

You May Also Like

3 komentarze

  1. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie miałem okazji być w tym miejscu więc również ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Ja za to nad jeziorem Jeziorak już nie raz czarterowałem jacht od http://tempesta-jachty.pl/ i bardzo lubię taką formę spędzania wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń