SPEAK & DRINK, czyli alternatywny sposób na poznanie nowych ludzi
Każda osoba, która w pewnym momencie
swojego życia emigruje i znajduje się w bliższym lub dalszym zakątku świata,
zaczyna nowy etap życia. Nie dla wszystkich początki są takie trudne i nie
wszyscy zaczynają od zera. W moim przypadku jechałam do miejsca, które już
bardzo dobrze znałam, więc nie był to skok na aż tak głęboką wodę. Język w
trakcie pobytu pomału się doszlifował, a ja małymi kroczkami budowałam swoje
własne miejsce na ziemi. Poza językiem, poznaniem kultury, zwyczajów, tradycji,
zdobyciem zaufania i pozycji w pracy najciężej jest i było ze znalezieniem
moich własnych znajomych/przyjaciół. Nie przyjechałam tu sama i od samego
początku znajomi Albiego byli moimi znajomymi. Z niektórymi jestem w bardzo dobrych relacjach, często
spotykamy się i tak o - na kawę, pogadać, wychodzimy wspólnie do kina. Ale i
tak będą to JEGO znajomi, jego koledzy z dzieciństwa z którymi łączy go cała
gama wspomnień i wspólnych doświadczeń. Moi znajomi są gdzieś hen daleko.
Dziękuje światu za takie udogodnienia jak skype, facebook, whatapp czy inne
social wynalazki, dzięki którym mogę być z nimi w ciągłym kontakcie. Powroty do
Polski to czas spędzony z rodziną i z nimi. Niestety kilka wyjazdów do roku to
zdecydowanie za mało. Nie można żyć zamkniętym w domu i przesiadywać przed
komputerem, bo życie będzie gdzieś sobie umykać. Trzeba wyjść "do
ludzi". Ale gdzie i jak możemy ich poznać?
Filmowo/serialowa scena z baru, gdzie przysiada się do nas nieznajomy,
zamawia tego samego drinka i poznajemy bratnią duszę....hmmm to tylko
Hollywood. W praktyce jest zupełnie inaczej.
Znajomi znajomych. Tak. To jedna z opcji. Wspólne imprezy, domówki, aperitivy i zawsze
pojawia się na horyzoncie jakiś nowy ktoś. Gorzej jak mieszkamy w małym miasteczku i te nowe "ktosie"
pojawiają się bardzo rzadko.
Praca. Duża korporacja to bez wątpienia idealne miejsce na poznanie
nowych ludzi. Jak pracujesz w małej rodzinnej firmie, pole manewru jest
zdecydowanie mniejsze.
Dodatkowe zajęcia. Można
zapisać się na zajęcia sportowe, teatralne czy językowe. Chodziłam już na jogę,
zumbę, niemiecki, francuski, angielski, włoski dla obcokrajowców.... Istnieje
duże prawdopodobieństwo, że spotkamy kogoś o wspólnych zainteresowaniach. Tak.
To zdecydowanie najlepsza z powyższych opcji. Poznajemy ludzi z którymi będzie
nas coś łączyło i znajomość utrzyma się i po skończonym kursie.
Wolontariat, stowarzyszenia, organizacje. Jak kto lubi i ma na to
czas, może pomagać innym. A przy okazji
pozna wolontariuszy i całą sieć kontaktów.
Dzieci. Wszyscy mi powtarzają, że jak już będziesz mieć dzieci to
na pewno poznasz tyyyyyle osób. Spacerki z wózkiem i wspólne przesiadywanie na
placach zabaw to na pewno świetny sposób na poszerzenie grona znajomych.
Przez długi czas nie mogłam się
odnaleźć. Zapisywałam się na wiele dodatkowych zajęć, ale po każdym skończonym
kursie sytuacja nie ulegała zmianie. Przybywali mi znajomi na facebooku, ale
nie były to osoby z którymi mogłam umówić się na kawę i kilkugodzinne pogaduchy. Od pewnego czasu wydaje mi się, że znalazłam
TO czego szukałam.
Uwielbiam języki obce i to
właśnie dzięki nim stworzyła mi się nowa grupa znajomych z którymi chętnie
spędzam swój wolny czas. Zaczęło się od niewinnego ogłoszenia na facebooku... Wybrałam
się na pierwsze spotkanie, gdzie mieliśmy rozmawiać tylko i wyłącznie po
angielsku. Speak & drink, czyli pogawędki przy piwie. Jak możecie się
domyślić już od samego początku na spotkaniu było niezłe zamieszanie, pomału zaczęliśmy
się integrować a ja prawie płakałam ze śmiechu, bo angielski z włoskim akcentem
jest więcej niż przezabawny. Główna organizatorka spotkania - Amanda -
przywitała nas wszystkich swoim łamanym angielskim robiąc błąd za błędem.
Złapałam się za głowę i przez chwilę zastanawiałam się CO JA TU ROBIĘ. Na
szczęście szybko można było zrobić wstępne rozeznanie i dopasować się poziomem
do konkretnych osób. Przesiedziałam na spotkaniu do samego końca i nie mogłam
się doczekać kolejnego.
Jedno z pierwszych spotkań w Boario (BS). Wszystkie zdjęcia zostały pobrane z fb grupy Parliamo INGLESE in Valle Camonica e Sebino, |
Minął już ponad rok odkąd
wybrałam się na pierwszy meeting. Grupa miała już swoje wzloty i upadki, ale
wraz z Amandą staramy się działać na pełnych obrotach. Przez rok zmieniliśmy
już kilka lokali, były wyjścia na pizzę, karaoke, wspólne oglądanie filmów czy
granie w planszówki. Okazało się, że nie jesteśmy jedyni i oryginalni.
Odkryliśmy inne ekipy w Brescii oraz Bergamo i jak tylko mamy czas to staramy
się jeździć i na ich spotkania.
Dla mnie jest to świetna okazja,
żeby poznać nowych ludzi. Dla wielu Włochów - idealne miejsce na podszlifowanie
języka i alternatywny sposób na spędzenie wolnego wieczoru.
A co z obcokrajowcami?
Studentami, którzy przyjechali na Erazmusa? Albo turystami, którzy zatrzymują
się na kilka dni i nie znają włoskiego? Jest to dla nich wymarzone miejsce!
Zwiedzacie Włochy i chcecie
poznać lokalnych ludzi? Poszukajcie informacji na fb! Mogę się założyć, że
skoro uruchomiliśmy SPEAK & DRINK w dolinie Valle Camonica tak na pewno
istnieją podobne grupy w każdym większym mieście! I pamiętajcie - każdy jest mile widziany! A obcokrajowcy są
dodatkowym plusem i atrakcją.
PARLIAMO INGLESE IN VALLECAMONICA E SEBINO - Amanda Staffoni
BRESCIA (Aperitivi in English,
Aperitivo in Inglese) - Claudio Rivetti
BERGAMO (Macondo in English,
Aperitivo in Lingua) - Deano Boller, Connor William McAinsh
Wieczór karaoke |
Pierwsze artykuły w lokalnych gazetach. |
Thanksgiving dinner |
Najwytrwalsi |
Zagraniczni goście z Czech |
Wieczór z planszówkami |
Macondo w Bergamo |
mg
0 komentarze